
Pomyślałam, że przy okazji dzisiejszego Dnia Dziecka opowiem Wam o moim książkowo-kulinarnym odkryciu! Któż nie zna słynnej pisarki Lucy Maud Montgomery i jej serii książek o “Ani z Zielonego Wzgórza”? Sama zaczytywałam się nimi w dzieciństwie jak większość nastolatek. Ale chyba nie każdy wie o samej autorce coś więcej. Całkiem niedawno oglądając jakiś program w telewizji zauważyłam, że bohaterka ma na półce tą właśnie pozycję – “Kuchnia z Zielonego Wzgórza”. Zaczęłam szukać, drążyć temat i okazało się, że L. M. Montgomery była nie tylko słynną pisarką, ale też świetną kucharką! O czym ja do tej pory nie miałam pojęcia;) Zresztą ona sama tak pisze o sobie – “Gdybym – biedaczka – nie była pisarką pewnie zostałabym pierwszorzędnym kucharzem”.
W “Kuchni z Zielonego Wzgórza” Elaine Crawford i Kelly Crawford znalazły się wszystkie przepisy L. M. Montgomery zebrane, przetestowane i uaktualnione przez autorki. A jeśli chcecie się dowiedzieć jak same przepisy trafiły do ich rąk, odsyłam do lektury.
L. M. Montgomery w rzeczywistości pani McDonaldowa pod koniec życia przepisała notatki kulinarne, które zawierały wszystkie stare przepisy jej rodziny, parafian czy przyjaciół.
Pisarka uwielbiała smaczne potrawy i doborowe towarzystwo przy stole. Sama świetnie gotowała i piekła. Wyspa Księcia Edwarda zasłynęła nie tylko opowieścią o Ani Shirley, ale też doskonałymi ciastami, które L. M. Montgomery piekła przy okazji różnych uroczystości.
“Kuchnia z Zielonego Wzgórza” to nie tylko przepisy, ale też czarno-białe klimatyczne zdjęcia i wspaniałe opowieści o samej pisarce. Poza tym pięknie wydana w formie starego notatnika, co urzekło mnie najbardziej. Znajdziecie tu przepisy na słodkie podwieczorki, wytworny i oficjalny obiad, letni lunch i prowiant na piknik, smakołyki do zabrania ze sobą na wizytę u starych przyjaciół, domowe przysmaki, dania świąteczne i codzienne czyli ciasta, ciasteczka, bułeczki, kremy, puddingi, mięsa, ryby, zapiekanki, sosy i sałatki. Ciekawostką są przepisy na wino mniszkowe, rodzynkowe i z czarnej porzeczki.
Książkę udało mi się znaleźć w antykwariacie i od tej pory stoi u mnie dumnie na półce. Kojarzy mi się z beztroskim dzieciństwem i przygodami rudowłosej Ani:) Szczerze namawiam Was do tego, by zajrzeć do kuchni Lucy Maud Montgomery i znaleźć się znów na Zielonym Wzgórzu… Dla kolekcjonerów nietypowych książek kucharskich “Kuchnia z Zielonego Wzgórza” to wspaniała, ponadczasowa pozycja!